Ponad 8 na 10 kobiet badanych przez Pracuj.pl uważa, że żeńskie nazwy stanowisk powinny być używane powszechnie na równi z męskimi. Ponadto 3/4 z nich oczekuje feminatywów w ogłoszeniach o pracę, a także chciałoby mieć wpływ na nazwę swojego stanowiska. To tylko część z ustaleń badania „Język ofert pracy”, w którym wzięło udział blisko 18 tysięcy kobiet. Partnerem badania jest Fundacja Sukcesu Pisanego Szminką.
Z materiału dowiesz się, że:
- 83% badanych kobiet popiera wykorzystanie żeńskich nazw stanowisk.
- 78% respondentek oczekuje tzw. feminatywów w treści ogłoszeń o pracę.
- Niecałe 30% z nich uważa, że feminatywy nie pasują do części zawodów.
- 3/4 badanych Pań chce mieć wpływ na nazwę pełnionego stanowiska.
- Większość kobiet popiera żeńskie formy nazw popularnych zawodów.
Język ma znaczenie
Feminatywy w codziennej pracy
Wyniki badania nie zaskakują. Z takimi opiniami w środowisku biznesowym spotykam się od dawna. Brak żeńskich końcówek podtrzymuje stereotypy co do ról pełnionych przez kobiety i mężczyzn oraz nieświadome przekonania, które w sobie nosimy. Przykładem może być zawód chirurg czy pilot, który w pierwszej kolejności przywoła skojarzenia związane z mężczyzną. Uważam za zasadne powszechne wprowadzenie feminatywów, bo to daje kobietom równorzędne miejsce w słowniku. Tak jak ktoś kiedyś powiedział: Nie ma nas w słowniku, to nas nie ma. Powszechne używanie żeńskich końcówek wpłynie też na świadomość dziewczynek i wzmocni miejsce kobiet w każdej sferze życia. Widzę natomiast spore wyzwanie w tworzeniu niektórych określeń z żeńskimi końcówkami, polegające na uniknięciu trywializacji danego stanowiska czy zawodu
- mówi Olga Kozierowska, dziennikarka biznesowa i Prezeska Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką.
Zawodowo zajmuję się projektowaniem inkluzywnych i prostych treści. Dbam o to, by język komunikacji w równym stopniu uwzględniał kobiety i mężczyzn. Moje doświadczenie pokazuje, że nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że to jakich słów używamy, wpływa na to jak odbieramy świat. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, w jakim stopniu używany przez nas język kształtuje rzeczywistość. Znane są badania, które pokazują, że używanie tylko męskich form zawodów, zniechęca kobiety do aplikowania. Często zupełnie nieświadomie odrzucają one niektóre z ogłoszeń o pracę, uznając je za skierowane raczej do mężczyzn. Odpowiednie podejście pracodawców, już na poziomie tytułu ogłoszenia, może pomóc w stworzeniu bardziej różnorodnego i przyjaznego środowiska pracy. Jak widać w wynikach naszego badania, dla wielu kobiet ta kwestia nie jest obojętna. Chociaż proaktywne dążenie do posiadania żeńskich nazw stanowisk wciąż należy do rzadkości, to coraz więcej organizacji, uczelni wyższych czy instytucji zaczyna dawać wybór swoim pracowniczkom
- komentuje Anna Hołdyńska, Ekspertka ds. Projektowania Treści w Grupie Pracuj, pomysłodawczyni i koordynatorka badania.
Językowo równa rekrutacja
Asymetrię języka w nazwach stanowisk najłatwiej zauważyć, gdy poziom czy prestiż danego stanowiska rośnie. Powszechnie używamy słów Praktykantka, Asystentka czy Sekretarka. Gdy jednak padają terminy Prezeska, Członkini Zarządu czy Dyrektorka, raczej część z nas skłonna będzie przychylić się ku męskiej formie. Mimo, że żeński odpowiednik nie jest przecież obraźliwy. Pojawiają się przedsiębiorstwa, w których polityka wewnętrzna wymaga, by ogłoszenie o pracę uwzględniało w nazwie stanowiska zarówno formę żeńską, jak i męską. Sami jako Grupa Pracuj także chcemy dać pracowniczkom i pracownikom wybór co do formy zapisu stanowiska. Trend ten zauważamy też na przykładzie analizy danych wewnętrznych Pracuj.pl. Na przestrzeni ostatnich 5 lat na portalu wzrosła liczba ofert z wykorzystaniem feminatywów. Jest to nadal niewielki udział wszystkich ogłoszeń, a więc obszar do dalszego rozwoju, który aktywnie chcemy monitorować
- mówi Anna Hołdyńska.
Feminatywy na przykładach
W obliczu przyzwyczajeń
Żeńskie końcówki i nazwy zawodów wciąż wzbudzają sprzeciw u wielu z tych, którzy zapominają, że są to całkowicie normalne i poprawne formy językowe. Wystarczy sięgnąć po jakąkolwiek gazetę z czasów przedwojennych, by zobaczyć, że na tej drukarskiej łące kwitły wspaniałe i kolorowe profesorki, magistry czy świadkinie. Szkoda, że te formy były powoli wymazywane z języka, zwłaszcza za czasów komunizmu, i że teraz, gdy powoli wracają, wciąż budzą nieuzasadnione oburzenie. Według ankiety 76% kobiet chce mieć wpływ na nazwę swojego stanowiska. Pozwólmy im na to - jeśli pracujemy z kobietą, która na wizytówkach, plakietkach na drzwiach czy w dyskusjach zawodowych chce być naukowczynią, psycholożką, pilotką, to ma do tego pełne prawo
- komentuje Janina Bąk, znana statystyczka i blogerka.
W poszukiwaniu nowych form
Chcesz napisać na ten temat? Zapraszamy do kontaktu:
O badaniu
Badanie Pracuj.pl „Język ofert pracy” przeprowadzone zostało metodą CAWI na grupie 17 804 respondentek. Badacze zapytali uczestniczki m.in. o ich podejście do kwestii wykorzystania żeńskich nazw stanowisk w pracy, preferencje dotyczące obecności feminatywów w ofertach pracy, a także percepcję poszczególnych zawodów pod kątem ich nazewnictwa. Badanie przeprowadzono przy wsparciu Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką.